Często słyszę od moich uczniów, że z chęcią oglądaliby filmy i seriale w języku obcym, gdyby tylko rozumieli wszystkie dialogi. Tymczasem, gdyby każdy czekał na ten moment, chyba nikt (łącznie ze mną) nie oglądałby obcojęzycznej telewizji. Co więcej, nie oglądalibyśmy też niektórych filmów i programów w naszym ojczystym języku i nie bralibyśmy udziału w znacznej części rozmów toczących się w języku polskim.
Zastanawia mnie skąd bierze się taka potrzeba, aby rozumieć wszystko, co do joty, z komunikatu, który słyszymy w filmie, czy w rozmowie z kimś, kto posługuje się językiem obcym. Jest bowiem wiele elementów pozajęzykowych, które pozwalają naszemu mózgowi właściwie zinterpretować daną scenę czy sytuację i w większości przypadków nie mamy z tym najmniejszego problemu. Aby zobaczyć jak to działa wykonaj poniższe ćwiczenie:
Jesteś świadkiem rozmowy między obcokrajowcem podróżującym po Polsce i mieszkańcem jednego z polskich miast:
A: Przepraszam, kiedy jest najbliszy autobus przystanek?
B: Tuż za rogiem. Tu proszę w lewo i do końca Mickiewicza.
A: Ile długi piechotą?
B: 5 minut drogi.
A: Dziękuję.
B:Nie ma za… (przejeżdża głośny samochód i zagłusza resztę wypowiedzi)
Jestem pewna, że nie miałeś żadnego problemu w ze zrozumieniem powyższego dialogu, choć zarówno w warstwie językowej, jak i poza nią pojawiło się w nim kilka elementów utrudniający zrozumienie, tzw. szumów komunikacyjnych. Przede wszystkim, pomimo, że osoby mówiące były nazwane A i B, założę się, że nawet nie zastanawiałeś się kto jest turystą, a kto miejscowym. Po drugie, pewne słowa i zwroty zostały nieprawidłowo sformułowane, jak np. najbliszy, autobus przystanek. Nie trudno też zauważyć, że w dialogu pojawiają się dosyć „niestandardowe” wyrażenia (np. ile długi piechotą) i „błędnie” użyte słowa (np. kiedy w odniesieniu do dystansu). Dodatkowo, nawet w kwestiach osoby, która formułuje zdania w sposób zupełnie standardowy, pojawiają się skróty myślowe (np. do końca Mickiewicza, co w domyśle, oznacza oczywiście nazwę ulicy) i inne szumy komunikacyjne spowodowane przejeżdżającym pojazdem, który nie pozwala na usłyszenie końca wypowiedzi.
Rozszyfrowanie dialogu z tyloma trudnościami to pestka dla Twojego mózgu, bo bardzo dobrze go wytrenowałeś podczas wielu podobnych sytuacji komunikacyjnych. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z jak wieloma szumami komunikacyjnymi masz do czynienia na co dzień. Mam nadzieję, że teraz już wiesz, że nie musisz rozumieć absolutnie wszystkiego, aby całkiem sprawnie porozumieć się w sytuacji komunikacyjnej i obejrzeć program telewizyjny w języku obcym. Wiele sygnałów pozajęzykowych pomoże Ci zrekompensować trudności w odszyfrowaniu niejasnych elementów wypowiedzi, a nawet jeśli nie zrozumiesz części dialogu, wciąż będziesz mógł zinterpretować całą scenę na podstawie informacji, które z niej wyciągniesz różnymi kanałami (obraz, emocje, ton głosu, kolejna scena, itp.).
Teraz możesz zadawać sobie pytanie: czy to w ogóle ma sens, skoro i tak nie rozumiem i nie uczę się tych trudnych wyrażeń podczas oglądania? Oczywiście, że ma! W realnej rozmowie w języku obcym też nie zawsze zrozumiesz wszystkiego w wypowiedzi Twojego rozmówcy. A jednak jeśli już teraz zaczniesz trenować swój mózg w radzenia sobie z szumami komunikacyjnymi, przygotujesz się do podążania za rozmową i uczestniczenia w niej niezależnie od tego z kim i o czym przyjdzie Ci porozmawiać.
Wracając do pytania w tytule: kiedy należy wyłączyć napisy? Zrób to już teraz jako eksperyment, niezależnie od tego na jakim etapie zaawansowania językowego jesteś. Wybierz „lekki” program lub serial komediowy i sam sprawdź ile jesteś w stanie zrozumieć. Jeśli tylko da Ci to odrobinę radości – kontynuuj niezależnie od tego czy zrozumiałeś zaledwie główny wątek, czy Twojej uwadze umknęły zaledwie nieznaczne szczegóły. Oczywiście to zupełnie inna aktywność niż relaks przed serialem z podanym tłumaczeniem. Ale uwierz mi, już niebawem zauważysz efekty swoich starań. Powodzenia.