Numerem jeden na liście najczęstszych trudności w nauce języka obcego jest mówienie. Często osoby, które rozumieją nawet zaawansowane teksty czytane lub słuchane, nie potrafią (a przynajmniej tak twierdzą) swobodnie wypowiedzieć się na dowolny temat. Pierwsze, ułożone w głowie zdanie jakoś wychodzi, ale potem pojawia się cała masa gramatycznych pułapek, słówka których chcemy użyć, właśnie wtedy nie chcą się przypomnieć, pojawiają się pauzy i niekontrolowane „…yyyy”, które budzi stres i już odechciewa nam się mówienia. Istnieją jednak skuteczne sposoby, aby poskromić myśli i nauczyć się ubierać je w słowa. Jednym z nich jest living translation*.
Opisany wyżej problem jest składową kilku czynników. Jednym z nich jest standardowy system nauczania, w którym mówienie jest niewygodne ze względów praktycznych. W kilkunastoosobowych grupach trudno sprawić, aby wszyscy uczniowie jednocześnie ćwiczyli wypowiadanie się w języku obcym. Dlatego też zajmujemy się czytaniem, słuchaniem, pisaniem, czyli czynnościami, podczas których w jednym miejscu, w tym samym czasie, nie przeszkadzamy sobie zanadto. Przyzwyczajamy się do takiego kontaktu z językiem i mamy spory problem kiedy poza szkolną ławką trzeba nam użyć języka w najbardziej naturalny sposób – w rozmowie.
Cały proces zamyka się w błędnym kole: nie ćwiczymy mówienia – rozmowa sprawia nam trudności – trudności w mówieniu przeszkadzają w komunikacji – czujemy się niepewnie i unikamy rozmowy – nie ćwiczymy mówienia… Na szczęście jest wyjście z tego błędnego koła. Trzeba zacząć ćwiczyć. Jednym ze skutecznych sposobów jest living translation, metoda, która polega na tłumaczeniu w myślach wszystkiego co nas otacza.
Krok 1: Zacznijmy od pojedynczych słów. Rozejrzyj się dookoła i spróbuj nazwać przedmioty, które widzisz. Jeśli nie potrafisz nazwać pewnych rzeczy, sprawdź ich nazwy i wymowę, zapisz i umieść na tablicy językowej. W przestrzeni domowej lub biurowej możesz też otagować swoje otoczenie. Takie ćwiczenie wykonuj każdego dnia, kiedy tylko masz chwilę dla siebie w domu, w pracy, na ulicy, w kolejce, po prostu wszędzie. W ten sposób wzbogacasz słownictwo, którego najczęściej będziesz używał.
Krok 2: Opisuj w myślach wydarzenia każdego dnia. Opowiadaj sobie z języku, którego się uczysz co dzieje się dookoła Ciebie. Bądź swoim tłumaczem rzeczywistości, której doświadczasz i którą obserwujesz. Opisuj to co robisz i co robią ludzie, których spotykasz. Następnie opisuj co wydarzyło się w ciągu dnia i jakie masz plany na kolejny dzień. Niech to stanie się Twoim uzależnieniem i sposobem na nudę.
Krok 3: Czas podzielić się swoimi umiejętnościami tłumaczenia rzeczywistości ze światem. Zacznij od… swoich zwierząt domowych. Każdy, kto ma zwierzę rozmawia z nim. Dlaczego nie wykorzystać tych rozmów jako metody nauki języków? Twojemu kotu, czy psu jest prawdopodobnie wszystko jedno czy powiesz mu „chodź tutaj” czy „come here”. Jeśli nie masz zwierząt, mów do siebie. Tłumacz sobie rzeczywistość na głos podczas prac domowych, prowadząc samochód albo biorąc prysznic. Uprzedź domowników o tym, że będziesz mówić do siebie w języku obcym. Nawet jeśli będą reagować śmiechem, po jakimś czasie może sami się przekonają do tej metody i zyskasz towarzyszów rozmowy.
To właściwie wszystko. Po jakimś czasie systematycznego tłumaczenia rzeczywistości na język obcy zobaczysz niebywałe efekty w praktycznych, spontanicznych rozmowach w tym języku. Wzrośnie Twoja pewność siebie i sam będziesz szukał możliwości ćwiczenia z innymi.
Jeśli ciekawią Cię inne sposoby na rozwijanie umiejętności mówienia w języku obcym, możesz je znaleźć w mojej książce Zacznij mówić po angielsku. Zachęcam do lektury.
*nazwa zaczerpnięta z książki The Pocket Linguist autorstwa Gregga A. Millera